Pokonać własne słabości
- escobar1983
- 25 paź 2015
- 1 minut(y) czytania

- Jak w tym roku spędzasz urlop?
- Idę na pielgrzymkę!
- Co? Po co? Ale bezsensu, przecież i tak nie uda Ci się pokonać tylu kilometrów...
Właśnie takie reakcje towarzyszyły mi od momentu, w którym głośno powiedziałam, że w tym roku po raz pierwszy pielgrzymuje. Ale paradoksalnie im bardziej ktoś mnie zniechęcał, tym bardziej ja chciałam iść, by zmierzyć się z własnymi słabościami, bo gdzieś tam głęboko wierzyłam, że z TAKIM wsparciem wszystko jest możliwe. Niestety na kilka dni przed wyruszeniem na pielgrzymi szlak również i mnie dopadły wątpliwości- może jednak nie iść, może lepiej zostać w domu? Ale jakoś wszystko potoczyło się tak, że wraz z innymi pielgrzymami ruszyłam w drogę i już pierwszego dnia wiedziałam, że była to dobra decyzja.
Bardzo ciężko jest opisać słowami, to co w czasie tych kilku dni marszu przeżywa się w środku. Zmiany jakie w człowieku dokonuje Bóg są ogromne. Teraz wiem, ze pielgrzymka to nie tylko bolące nogi, bąble i ogólne zmęczenie organizmu, to też czas kiedy mogę się na chwilę zatrzymać, kiedy w spokoju mogę przyjrzeć się swojemu życiu, kiedy modlitwa na nowo staje się żywa. A widok klasztoru na Jasnej Górze, gdzie zawsze czeka na swoje dzieci Mama sprawia, że chce się żyć, dobrze żyć z Bogiem i dla Boga...
Comments